środa, 6 września 2017

Nasza szkoła.

Niektórzy z nas doskonale znają szkołę, bo odwiedzali bibliotekę będą w przedszkolu. Inni mają starsze rodzeństwo, więc też znają rozkład pomieszczeń. Ale spora grupa pierwszaków pojawiła się w szkole pierwszy raz i mimo, że uczestniczyli w zajęciach przygotowanych z okazji Dnia Otwartego, to niewiele pamiętali.
Wybraliśmy się na spacer po szkole, odwiedziliśmy kolejno wszystkie pomieszczenia: sekretariat, stołówkę, bibliotekę, salę zabaw, świetlicę, szatnie oraz zwiedziliśmy korytarze klas starszych. Gabinet pani pielęgniarki był zamknięty. Po powrocie do klasy omówiliśmy sobie zasady zachowania w poszczególnych miejscach.
Przyszła pora na zapoznanie z ozobotami. Najpierw dzieci musiały zgadnąć co to jest...to maleństwo, które trzymam w dłoni. Potem porozmawialiśmy o tym w jaki sposób się porusza i zademonstrowałam wędrówkę po przygotowanej wcześniej planszy. Dzieci były zachwycone, że to maleństwo tak zgrabnie wędruje po liniach i miga kolorami.
Podzieliłam dzieci na pary i zabrały się za kolorowanie przygotowanych tras związanych z tematem zajęć. Od razu sprawdziliśmy czy ozobot nie ma kłopotu z odczytaniem trasy, udało się dzieciom przygotować wszystko tak starannie, że powędrował bez problemu.
Umieściłam na planszy sylwety charakterystyczne dla poszczególnych pomieszczeń i w kółkach wyrysowaliśmy ikony obrazujące właściwe zachowanie. Kiedy ozobot wędrował po kółku jedna osoba opowiadała jak należy się w danym miejscu zachować. Na zakończenie lekcji rozdałam dzieciom medale - Znam moją szkołę. Wspólne zdjęcie z szerokimi uśmiechami to dowód na dziecięce zadowolenie.
Już wiem, że moja innowacja pedagogiczna pt. " Storytelling z ozobotem" to strzał w dziesiatkę. Dzieci chętnie się wypowiadały i jutro nadal będziemy ćwiczyć umiejętność budowania wypowiedzi wielozdaniowej na określony temat.

Przypomnieliśmy sobie ustalone wczoraj zasady i omówiliśmy nowe miejsca - plac zabaw, świetlicę. Indywidualnie każdy w kółku narysował dowolną zasadę. Potem na dywanie dorysowaliśmy kody i ułożyliśmy trasy dla ozobota. Wcześniej każde dziecko wypróbowało, czy robot sprawnie pokona wyrysowaną przez nie trasę. Okazało się, że należy rysować dokładnie i starannie, bo ozobot jest kapryśny, a raczej wrażliwy na niedoskonałości trasy i wtedy nie wykona poprawnie zadania. Moi uczniowie po raz pierwszy rysowali trasę dla ozobota.
Gdy połączyliśmy kilka kartek w jedną trasę ozobot zatrzymywał się na pauzie, a dziecko pełnym zdaniem wypowiadało zasadę zachowania w danym miejscu. Udało nam się w taki sposób zapoznać z zasadami obowiązującymi w stołówce i bibliotece. Na koniec zajęć dzieci miały możliwość ponownie puścić robota po swojej trasie. Dzieliły się dwoma moimi  robotami bez konfliktów. Jestem z nich dumna.

Dzień drugi, całkiem długi.

Cztery lekcje, ale na poranną zmianę, to pracowało się zdecydowanie lepiej. Dzieci weszły do klasy uśmiechnięte i od razu zasiadły w ławkach. Kilka osób zapakowało do szafek wyprawki, schowało obłożone i podpisane podręczniki. Z samego rana przygotowałam wystawę wczorajszych portretów. Można ją podziwiać na szkolnym korytarzu. Potem sporo pracy i zabawy: wykonanie wizytówek, interaktywne zabawy z czytaniem, kolorowanie liter występujących w imionach, zapoznanie z dziennikiem ClassDojo. Na koniec ozoboty.